Śladami Nessie, Fergusona i Lorda Voldemorta

2 przegapione pociągi, ponad 20 godzin podróży, spontaniczne decyzje i zmiany planów, ale było warto! Pisząc te słowa doprawdy ciężko uwierzyć mi, że nasza wielka szkocka eskapada dobiegła końca już ładnych kilka miesięcy temu… Doskonale pamiętam przecież moment, w którym w mojej głowie urodził się pomysł na ten wyjazd. Oglądając (prawdopodobnie po raz czwarty) znakomity Calibre nakręcony między innymi w Beecraigs Country Parku w szkockim West Lothian i mając w pamięci galisyjską zieleń, pomyślałem, że to właśnie Szkocja musi stać się naszą podróżną sukcesorką La Corunii, Composteli i Pontevedry! A jako, że Agata już od kilkunastu lat marzyła o wyprawie na Wyspy, nie mieliśmy żadnych wątpliwości co do naszej kolejnej destynacji. Czytaj dalej Śladami Nessie, Fergusona i Lorda Voldemorta

Śladami magii Galicji

38 godzin. Dokładnie tyle czasu zajęła nam podróż do La Coruni, aby zaspokoić moją fascynację ekipą Deportivo, a także całą Galicją. Nasza kręta droga wiodła przez wiele zakątków Starego Kontynentu – od Wiednia przez Wenecję, Weronę, Mediolan, Barcelonę, Madryt aż po miasto zwane „balkonem Europy”. Oczywiście nie uwzględniała ona transportu drogą powietrzną, gdyż tego, jak doskonale wiecie, unikam od ładnych 8 lat. Co zrozumiałe, po drodze odwiedziliśmy także inne miejsca, choć były to przystanki trwające najdłużej 2 dni. Jako że znacznie bliżej mi do nazywania siebie iberofilem niż italofilem, dziś chciałbym przybliżyć wam klimat hiszpańskiego regionu, który znacznie odbiega od stereotypowego wyobrażenia Hiszpanii jako kraju z wiecznie palącym słońcem, a także temperaturą stale przekraczającą 30°C. Czytaj dalej Śladami magii Galicji