Możliwość przyklejania wpisów

Po złoto #2 – Królowa kobiecego tenisa pierwszej dekady XXI wieku

W drugim tekście z cyklu olimpijskiego nie zmieniamy dyscypliny sportu i zostajemy w Europie. Narodowość głównej bohaterki, a także strefa językowa będą jednak diametralnie inne! A pochodzi ona z jednego z krajów Beneluksu, który od lat 70’ hurtowo dostarcza światowej klasy futbolistów, jego kluby piłkarskie święciły niegdyś wielkie triumfy w Europie, a Eddy Merckx uważany jest za istnego GOATA wśród kolarzy. W tymże kraju znajduje się także nieoficjalna stolica Europy, a i można zasmakować tam najlepszych na świecie frytek (niestety niewegetariańskich, bowiem oryginalnie przygotowywanych na tłuszczu wołowym),zachwycać się czekoladą czy też lokalnym piwem, nie mówiąc już o Luikse Wafels czy Moules-Frites. Wiecie już o jakim państwie mowa? A areną zmagań absolutna kolebka igrzysk olimpijskich – Ateny… Czytaj dalej Po złoto #2 – Królowa kobiecego tenisa pierwszej dekady XXI wieku

Po złoto #1 – The Double Golden Boy: Andy Murray

W tym samym roku co piłkarski czempionat na Starym Kontynencie ma miejsce jeszcze jedno, niezwykle prestiżowe wydarzenie. Podążając za z reguły nieomylnym głosem Wikipedii,  jest ono zdecydowanie najstarszym i największym przedsięwzięciem sportowym, a w jego symbolu widnieje 5 różnokolorowych kół, symbolizujących różnorodność, ale również jedność ludzi na całym globie. Chyba wiecie już o czym mowa… I choć w wyszukiwarce Google na wpisanie słowa igrzyska pierwszą zaoferowaną przez ów wyszukiwarkę frazą będą „Igrzyska Śmierci”, my zamienimy dziś drugie niezbyt optymistycznie brzmiące słowo na przymiotnik „Olimpijskie”! Jako że ostatnią olimpiadę w Tokio śledziłem niezbyt uważnie, a futbol, mimo że już pewnie na zawsze pozostanie moim guilty pleasure, dzisiaj zmieniamy chip oraz dyscyplinę sportu! Zapraszam do poznania historii chłopaka ze szkockiego Dunblane, który szturmem zawojował świat tenisa! Czytaj dalej Po złoto #1 – The Double Golden Boy: Andy Murray

Śladami Nessie, Fergusona i Lorda Voldemorta

2 przegapione pociągi, ponad 20 godzin podróży, spontaniczne decyzje i zmiany planów, ale było warto! Pisząc te słowa doprawdy ciężko uwierzyć mi, że nasza wielka szkocka eskapada dobiegła końca już ładnych kilka miesięcy temu… Doskonale pamiętam przecież moment, w którym w mojej głowie urodził się pomysł na ten wyjazd. Oglądając (prawdopodobnie po raz czwarty) znakomity Calibre nakręcony między innymi w Beecraigs Country Parku w szkockim West Lothian i mając w pamięci galisyjską zieleń, pomyślałem, że to właśnie Szkocja musi stać się naszą podróżną sukcesorką La Corunii, Composteli i Pontevedry! A jako, że Agata już od kilkunastu lat marzyła o wyprawie na Wyspy, nie mieliśmy żadnych wątpliwości co do naszej kolejnej destynacji. Czytaj dalej Śladami Nessie, Fergusona i Lorda Voldemorta

Śladami magii Galicji

38 godzin. Dokładnie tyle czasu zajęła nam podróż do La Coruni, aby zaspokoić moją fascynację ekipą Deportivo, a także całą Galicją. Nasza kręta droga wiodła przez wiele zakątków Starego Kontynentu – od Wiednia przez Wenecję, Weronę, Mediolan, Barcelonę, Madryt aż po miasto zwane „balkonem Europy”. Oczywiście nie uwzględniała ona transportu drogą powietrzną, gdyż tego, jak doskonale wiecie, unikam od ładnych 8 lat. Co zrozumiałe, po drodze odwiedziliśmy także inne miejsca, choć były to przystanki trwające najdłużej 2 dni. Jako że znacznie bliżej mi do nazywania siebie iberofilem niż italofilem, dziś chciałbym przybliżyć wam klimat hiszpańskiego regionu, który znacznie odbiega od stereotypowego wyobrażenia Hiszpanii jako kraju z wiecznie palącym słońcem, a także temperaturą stale przekraczającą 30°C. Czytaj dalej Śladami magii Galicji

NFS#6: Hiszpański Leicester City

Mimo ogromnego podziwu dla hiszpańskich futbolowych gigantów, znacznie bardziej ekscytują mnie spektakularne wyczyny klubów z drugiego szeregu na Półwyspie Iberyjskim. A jako że dzieją się one niezwykle rzadko, to tym bardziej warto podkreślać epokowe wydarzenia, jakie miały miejsce w LaLidze. Dziś zapraszam do odwiedzenia jednego z najbardziej magicznych regionów w Hiszpanii – jeżeli piłkarski cud w Primera División miał się gdzieś zdarzyć, to właśnie w La Corunii! Czytaj dalej NFS#6: Hiszpański Leicester City